Charakterystyka Tekli Dulińskiej byłaby niepełna bez tego oto wstrząsającego w swej wymowie fragmentu wspomnień pochodzącego z książki Urszuli Wińskiej
,,Zwyciężyły wartości ", s.257.
,,Przeszła przez obóz czyniąc dobrze, cicho i tajemniczo. Koleżanki z Pawiaka, które pracowały wraz ze mną (... ) pamiętają te cenne witaminy w postaci surowej brukwi, kalarepy, kapuścianych głąbów, gotowanych buraków i kartofli zjadanych w dołach pod blokami.To,, ciotka" Dulińska znosiła drepcąc miedzy ,,szelką " (obieralnia przy kuchni ) a nasza drużyną tam i z powrotem kilka razy dziennie. Przynosiła nawet zupę w garnuszkach.Jakże ciężkie chwile przeszła na tragicznej ,,szesnastce". Nienawidziła jej ,,krwawa Greta ".(...)
Wybrana na transport śmierci, przeszła Majdanek, Oświęcim i wróciła do Ravensbruck w styczniu 1945 r.
Wieść, że ,,ciotka "wróciła, przeleciała lotem błyskawicy po obozie,wszystkie szły ja witać- niestety było to tylko wspomnienie człowieka. Wróciła wycieńczona, sama skóra i kości, o potwornie opuchniętych nogach, przeleżała do końca w łóżku. Ileż było strachu i kłopotu, by ratować ją przed selekcją.
,,Ciotka wróciła do kraju. Spłakała się na widok pierwszych polskich sztandarów, na widok pierwszego munduru polskiego. Zmarła na czwarty dzień po powrocie , w swoim ukochanym Jędrzejowie, na której to stacji ja wysadzono. Leżała w rowie i tak ja znaleziono w pyle i zapomnieniu. Cześć pamięci tej niestrudzonej Polki, która już od 1911 roku była czynna w tajnych organizacjach i została odznaczona Krzyżem Niepodległości za rok 1914."
pominęłam jedynie opis tortur...
Tego o Tekli Dulińskiej nie wiedzieliśmy...że była także więźniarką Majdanka i Oświęcimia, poznając piekło obozów koncentracyjnych w wielu jego odsłonach...