Sasza, przedstawiłeś zdjęcia z pierwszych takich imienin Komendanta na froncie 19 marca 1915 r., ale nie ostatnich
Weszły one już do tradycji, celebrowanej co roku na kształt święta państwowego.
Po zakończonej wojnie towarzystwo spotkało się jeszcze raz w Grudzynach na poprawinach.
A jak wyglądał pokój gościnny dworku w Grudzynach?
Sięgnijmy do wspomnień Seweryna Romina, podchorążego Legionów Polskich "Z notatek legionisty. Z rysunkami L.Gottlieba" Kraków, styczeń 1916. - pozycja zdigitalizowana przez Śląską Bibliotekę Cyfrową.
Otóż Romin dojechał pociągiem do Jędrzejowa dopiero po imieninach, 1 maja 1915 r. w marnym humorze:
"Głodny, niewyspany siedziałem na stacji. Ładowano wozy. Rzucone na skos plantu, drgały ogromne skrzydła samolotu pruskiego.[tegoż dnia Grudzyny] Meldowałem się w Komendzie Brygady. Brygadier wraz ze sztabem siedział przy kolacji. Długi bardzo stół. Trzy świece powsadzane w butelki rzucały ponure blaski. Na samym końcu siedział Piłsudski i opowiadał.."
Humor mu się poprawił i dnia następnego, 2 maja notuje z Mierzwina :
"Korzystając z chwilowej swobody, poszedłem zwiedzić naszą pozycję. Zajmujemy odcinek nad brzegiem bagnistym Nidy. Ze strony przeciwnej wznosi się Pińczów i widać jak na dłoni okopy rosyjskie.[...]Pomyślałem, że po tylu latach niewoli grają armaty na polską komendę i że jest to już Polska."
Romin opisuje swój szlak bojowy i uczucia zawziętości budzące się w duszach strzeleckich widzących "bezprzykładny wandalizm wroga".Proszę spojrzeć:
5 VIII Wczoraj Moskale opuścili swoje stanowiska [Majdan Kraśnieński]. Aby uniemożliwić im potworne wprost wyniszczenie kraju, idziemy za nimi nie zostawiając ani chwili wytchnienia."
"O g.11-tej przybyliśmy na kwatery. Spalone...wszystko spalone. Ogarnia chwilami uczucie rozpaczy, że cała Polska po wojnie będzie przedstawiała jeden wielki cmentarz, pustynię, na której trzeba będzie wszystko odnowa budować." str.60
Jak widać wdrażano starą, zdaje się mongolską praktykę wojenną. Spalić wrogowi zaplecze, zrabować co się da, a ludność zagarnąć z cofającą się własną armią.
Sasza, a co do anegdoty, rodzi się pytanie, czy oprócz reprymendy "winni" stanęli do raportu? Chodzi mi o to, czy jest jakiś ślad na piśmie o zajściu? To zazwyczaj gdzieś zostaje, choć ludzie odchodzą.Np. w Centralnym Archiwum Wojskowym spoczywają papiery z tego okresu zgromadzone w Dziale I w tzw. grupie zespołów:
- "Legiony Polskie i Polski Korpus Posiłkowy, sygn.I.120.1-76, obejmują lata 1914-1918, a tam m.in.
- Komisariat Wojsk Polskich w Jędrzejowie sygn.I.120.75
Archiwum w Kielcach też trzyma prześlicznej urody szpargały
w konkordancji poz. 728, nazwa zespołu: C.i K.Komenda Powiatowa w Jędrzejowie 1915-1918,sygn. 21/436/0, a w środku inwentarze.
I tak sygn. 21/436/0/106 zawiera akta z 1915r., o karach porządkowo-policyjnych również... o tyfusie też regularnie, a nawet pod sygn. 21/436/0/91 znalazłam obwieszczenie dot.dostawy masła z 1918r.
Kto chętny, może się kopnąć po szczegóły do Kielc.
Nic tylko szperać z wykrywaczem