Nowy Czas

Właśnie Marku opisz nam tę egzekucję którą miała miejsce w twojej rodzinnej miejscowości. Ja słyszałem o jednej, która miała odbyć się na niemieckim konfidencie na Zielonkach, w okolicy dzisiejszej ulicy Warsztatowej. Patrol egzekucyjny dotarł na miejsce a tu... w koło kręcą się szkopy. Użycie broni odpada, wyprowadzenie poza miejsce zamieszkania może wzbudzić podejrzenie szwabów, więc szpicel zostaje zlikwidowany za pomocą... siekiery

Drodzy Forumowicze,


zwracam się do Was z gorącą prośbą - może znacie kogoś, kto posiada w zbiorach prywatnych następujące egzemplarze ,,Nowego Czasu "- początkowe numery z końca 1939 r. oraz z okresu styczeń - wrzesień 1943. Ważne są nawet pojedyncze, zniszczone egzemplarze.

Interesują mnie również wszelkie informacje przede wszystkim wspomnienia nt J. Bonka i H. Sterlacka.

Ja posiadam ten egzemplarz Nowego Czasu jeśli się przyda to chętnie Ci go udostępnię A czy Wy już obejrzeliście wasze szuflady i albumy aby móc udostępnić coś co zaciekawi Renatę i będzie ciekawe do oglądania na portalu ? Do dzieła liczymy na was !!!

Wersji na temat tej egzekucji jest wiele, ja opiszę tą którą słyszałem.
Człowiek na którym wykonano wyrok był sołtysem Zagaja, współpracował on z Niemcami. Często u niego w domu gościli niemieccy żołnierze, a że znał język to bez problemu się z nimi dogadywał. Mieszkańcy wsi wspominają, że Niemcy rekwirowali w okolicznych wsiach świnie, drób a następnie przywożono je do Zagaja aby zrobić u sołtysa "biesiadę" zakrapianą alkoholem. Donosił on też o wszystkim co się działo we wsi, np. o tym że ktoś miał niekolczykowane świnie, wyznaczał też ludzi na roboty przymusowe do Niemiec i wiele innych przewinień. Pewnej nocy odwiedzili go partyzanci i zagrozili mu, że jeżeli dalej będzie donosił Niemcom, to zostanie zabity. Obawiając się że zostanie zamordowany spisał nazwiska partyzantów z Zagaja i postanowił je przekazać Niemcom, a że bał się sam udać do Jędrzejowa list dał mieszkańcowi Zagaja (który nie potrafił czytać ani pisać) a by to on przekazał go Niemcom, mówiąc że to jakieś kwity urzędowe. Idący do Jędrzejowa spotkał innego mieszkańca Zagaja któremu wyznał że niesie list, ten potrafił czytać i zobaczył co jest tam napisane. List został przejęty i przekazany jako dowód dla sądu Polskiego Państwa Podziemnego. Wyrok wykonała Armia Krajowa (Okręg Radomsko-Kielecki ZWZ-AK) w ramach akcji "Kośba". W okresie od 20 do 30 maja 1944r. wykonywano wyroki równocześnie na terenie całego Okręgu. Zlikwidowano wtedy 18 konfidentów w Jędrzejowie, Sędziszowie, Wodzisławiu, Potoku, Cacowie i Zagaju. W nocy partyzanci przyszli do domu sołtysa, przynajmniej jeden z nich był z Zagaja (aby rozpoznać, że to ta osoba). Wyprowadzono go z domu w stronę pobliskiego sadu, odczytano wyrok i zastrzelono, rodzinie zabroniono wychodzić z domu do rana bo inaczej też ich zabiją.

Masz rację Marku są różne wersje powodów dla którego sołtys czapę dostał Z moich informacji wynika ,że dwukrotnie wysyłał kogoś do gestapo z donosem pisanym własnoręcznie , Raz dostał baty i powiedziano mu aby zaprzestał swych niecnych czynów ale.... nie poskutkowało więc wyrok wykonano .Została wdowa z kilkorgiem dzieci .Kto się nimi zaopiekował wtedy ? Pisz Marku

W tych czasach wojny wdowie z dziećmi ciężko było by przetrwać , jednak zaopiekowali się nimi Łuszczykiewiczowie udzielając im pomocy. Dodam jeszcze że Andrzej Ropelewski w swej książce wspomina że Wojciecha B. zlikwidowała Sekcja dywersyjna Podobwodu na rozkaz "Mar Flo" , W akcji likwidacji brali też członkowie BCh.

Właśnie Łuszczkiewiczowie !!! pany jak to mi tu kiedyś zasugerowano na forum pany te co chłopa ciemiężyły .Dziedzice mieszkający w pałacu jak nazywali dwór mieszkańcy Zagaja to byli normalni ludzie wrażliwi na krzywdę ludzką którzy nie tylko pomagali wdowie po szpiclu ale wszystkim mieszkańcom Zagaja i nie tylko .Prawda Marku ? wiesz coś na ten temat ?

Jakis czas temu Marek 112 zadał mi ciekawe pytanie, czy na łamach jędrzejowskiej gadzinówki pojawiały się informacje dotyczące ( bądź sugerujące istnienie ) ruchu oporu w pow. jędrzejowskim. Polskojęzyczne pisma gadzinowe unikały, jak ognia, tego typu tematów, więc nastawiłam się raczej na żmudne szukanie między wierszami... Aż tu niespodzianka ! Czarno na białym....w numerze 60 z 12 lipca 1940 r. na s. 4 znajduję niepozorne obwieszczenie podpisane przez zastępcę starosty powiatowego Vietena. Pisze się w nim wprost o wyraźnych aktach sabotażu polegających na ,, kilkakrotnym umyślnym przecięciu i uszkodzeniu przewodów telefonicznych przez przecięcie kabli i drutów względnie zniszczenie szklanych i porcelanowych izolatorów ".

Jednocześnie informowano o ściganiu tego typu ,, przestępstw" karą śmierci na podstawie rozporządzenia generalnego gubernatora z 1.10 1939 r.

Ranata, dziękuje za odpowiedz na moje pytanie.
Czyli jednak jakieś informacje pojawiały się, może miały na celu zastraszenie tych co dopuszczają się sabotażu i uzmysłowieniu im jaka kara im grozi za ten czyn.

To prawdziwy ewenement. Szczerze mówiąc bardzo mnie to zaskoczyło...