Niespodzianka dla czytających ten temat, z nadzieją, że nie pomyślicie sobie, że to cygaństwo jakieś, albo, że coś krętaczymy z tymi ukrytymi skarbami i diabłem pilnującym ich.
Z całą pewnością nasze twierdzenie uwiarygodni, spisana początkiem XIX wieku przez ówczesnego miłośnika etnografii ks. Siarkowskiego legenda, krążącą wśród ludu Jędrzejowa i okolicznych wsi.
Legenda była drukowana w Gazecie Kieleckiej, i jak każda legenda, i ta jest przydłuźnio, dlatego też, aby nie znudziła czytających mam zamiar zamieszczać ją w częściach, zachowując oryginalną pisownię.
Na początek zamieszczam tylko wprowadzenie autora z opisem miejsca, którego legenda dotyczy, z prośbą do forumowiczów o dyskusję, abyśmy w miarę dokładnie mogli określić owe miejsce, którego dotyczy poniższy tekst autora.
Gałka
Gałką nazywa lud górę, wznoszącą się nieopodal osady leśnej Rudki, niedaleko wiosek położonych w teraźniejszym powiecie andrejowskim: Tarnawy, Mniszka, Mnichowa i folwarku Ignacówki.
Ciemnozielona barwa lasu iglastego, różnych zarośli i krzewów stroją wyżej wspomnianą górę. Obecnie postać Gałki, mimo pewnych powabów, jest smętna i ponura. Patrzącemu na nią zdaje się, że ona dumna nad ubiegłemi chwilami, że rozpamiętywa minioną swą przeszłość, że opłakuje świetniejsze czasy, kiedy liczna drużyna myśliwych miejsce to nawiedzała, by założyć obławę na dzikiego zwierza, co z upodobaniem szukał tu i poblizkich borach bezpiecznego schronienia.
Niegdyś szeroki staw roztaczał powabnie u stóp Gałki swoje zwierciadło; w nim dziki zwierz lubiał ogladać swą postać. Dziś nie ma stawu, tylko po kamykach sączy się wąziutki strumyk, którego kropla za kroplą ścieka leniwo i chwyta się jedna drugiej, by jako tako utrzymać całość swej wstążki i dobiec do większego zbioru wód... do modrej Nidy, tej rzeki, w której nurtach cudownej piękności dziewczę Nida, narzeczona Olbroma, koniec swych cierpień znalazła nie mogąc przenieść żalu, że ją narzeczony opuścił, a miłość swą w hołdzie złożył, innej dziewicy zwanej Zędzilą.
Lud długo opłakiwał zgon nieszczęśliwej dziewicy a pamięć o niej przekazywał następnym pokoleniom w podaniach i nazwie rzeki, gdzie grób przedwczesny dorodne dziewczę znalazło.
Niegdyś, jak daleko można okiem zasięgnąć, długim sznurem ciągnęły się tu dziewicze i rozległe lasy, gdzie jeszcze ręka niszczyciela nie odważyła się targnąć na ich zagładę i dotknąć morderczą siekierą odwiecznych drzew, których rozłożyste konary przez kilka wieków opierały się szalonym burzom i wściekłym wichrom. Dziś z łaski usłużnych rządców, niemców, bory te będące niegdyś ozdobą okolicy, znacznie są przetrzebione i świecą na wielu miejscach poważną łysiną.
Gałka bogata jest w baśnie i podania ludu. Jednę z tych baśni Szanownym Czytelnikom opowiadając, zapewniamy zarazem, iż ona nie jest płodem naszej imaginacyi, ale ją wiernie ze wszystkiemi szczegółami podajemy tak, jak nam opowiedział mieszkaniec stron tamtejszych Antoni Czech.