Topic-icon Skarb „pod krzyżem”

Więcej
11 lata 2 tygodni temu - 11 lata 4 dni temu #1 przez Krzysiek
Skarb „pod krzyżem” was created by Krzysiek
W czasie dyskusji o okolicach Kapliczki Św. Ducha Leszek opowiedział mi taką historię:

Istniała taka miejska legenda, że pod nią zakopane jest złoto. Czyje może być? Powstańców albo może Żydów, ale oczywiście ZŁOTO!!! Miejscowe "niebieskie ptaki" co parę lat kopały tam dziury szukając złota i innych skarbów...


Temat skarbów zakopanych gdzieś "pod krzyżem", jak często obiegowo nazywano kapliczki, jest wiecznie żywy. Niedawno był u mnie kolega poszukujący starych map z zaznaczonymi kapliczkami, z terenu swojego dzieciństwa, "bo tam coś kiedyś było"...

Jakie historie o skarbach "pod krzyżem" słyszeliście?

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
11 lata 2 dni temu - 11 lata 2 dni temu #2 przez ARS
Replied by ARS on topic Skarb „pod krzyżem”

Figurka w mnichowskich "cworokach".

Posłyszałem nie tak dawno historyjkę o figurce w Mnichowie. Stoi w "cworokach", jak to miejsce zwą miejscowi, przy drodze w pole. Zanim postawiono ową figurkę ufundowaną przez Bronisława Mikutowicza w 1905 roku, w tym miejscu stał stary drewniany krzyż, przy którym chłopi pańszczyźniani wychodząc do pracy w pole jaśniepana dziedzicowe modlili się o jak najrychlejszy koniec dnia, a również o przychylność ekonoma, ażeby poganiając do pracy jak najrzadziej korzystał z batoga.
Mikutowicz był szwagrem mnichowskiego dziedzica Jana Jaskłowskiego, zmarł bezpotomnie, jako stary kawaler.

Po drugiej wojnie zaś, jacyś prymitywni wandale zerwali figurkę z cokołu, wywlekli w dolinkę pod Kościółkiem(podobnież miejsce po niegdysiejszym kościółku) i tam rozbili, ponoć, dlatego że posłyszeli o rzekomym skarbie ukrytym we wnętrzu. Posklejana stoi nadal, szkoda tylko, że posadzone obok tuje zasłaniają jej widok. Obok figurki rosły kiedyś dwie rozłożyste lipy, a z tyłu za jej cokołem schowane były szmatki. Idąc do kościoła na Sumę „przez pola”, przecieraliśmy nimi bose stopy przed włożeniem butów.
Załączniki:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
11 lata 2 dni temu - 11 lata 2 dni temu #3 przez Lech
Replied by Lech on topic Skarb „pod krzyżem”
Nie chodzi tu o skarb pod kapliczką. Dawniej po Jędrzejowie chodziły opowieści o skarbie który znajdował się "na Wituchach"lub "Widuchach". Miejsce to miało znajdować się w lesie michowskim na mokradłach, ale dojść tam nie było można bo tam straszyło. :evil: Może wy coś pamiętacie na ten temat :whistle:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
11 lata 2 dni temu - 11 lata 2 dni temu #4 przez Sasza
Replied by Sasza on topic Skarb „pod krzyżem”

Nie chodzi tu o skarb pod kapliczką. Dawniej po Jędrzejowie chodziły opowieści o skarbie który znajdował się "na Wituchach"lub "Widuchach". Miejsce to miało znajdować się w lesie michowskim na mokradłach, ale dojść tam nie było można bo tam straszyło. :evil: Może wy coś pamiętacie na ten temat :whistle:


Ja słyszałem o "Wituchach" nie raz, z tym, że zawsze były lokowane gdzieś w rejonach Chorzewy i Mniszka na mokradłach jak już wczesniej pisał Lech. Podobno grota ze skarbem otwierała się samoczynnie raz w roku, kiedy w Boże Ciało ksiądz podnosił monstrancję :)

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
11 lata 2 dni temu - 10 lata 11 miesiąc temu #5 przez ARS
Replied by ARS on topic Skarb „pod krzyżem”
:) Na Wituchach czy też na Widuchach, to nie wiem, nieważne, ale wam coś powiem. Mówta co chceta, ale skarby są- to pewne. Jak powiadali najstarsi znani mi ludzie, tych skarbów należałoby szukać gdzieś na mokradłach w lasach miedzy Chorzewą a Mnichowem, ale jest pewien problem... to miejscowy diabeł





Słyszałem w dzieciństwie opowieści, a związane są z lasami, które przez wieki „żywiły” okoliczną ludność. Od dawien dawna, słyszeli wszyscy opowiadania o zjawach, widmach i zbłąkanych w lesie duszyczkach potrzebujących modlitwy, a szczególnie o bardzo dokuczliwym i psotnym diable. Ten niezwykle przebiegły diabeł miejscowy, jak powiadają, podobno pilnuje skarbów ukrytych wśród mokradeł. Teraz bardzo rzadko spotykany, ale dawniej rzekomo nudził się przeokropnie, więc włóczył się i swawolił po otaczających lasach, napastował samotne kobiety zbierające jagody, płatał figle pastuchom pasącym bydło i konie na miąsowskich łąkach za rzeką na Wyspie, a szczególnie dawał się we znaki wędrującym nocą przez okoliczne lasy.

Niewykluczone, że był to ten sam zmyślny i swawolny diabeł, z którym przygodę miał dziadek? Tak opowiadał mój ojciec: - „Kiedy w gospodarstwie było mniej roboty chłopy najmówały sie do roboty w jaśniepana dziedzicowym lesie przy przecince. Przecinka polegała na podcinaniu i usuwaniu suchych gałęzi, wycince chorych drzew i przerzedzaniu młodników.Za robote otrzymywali niekiedy metry, ale przeważnie kupki. Metry, a dokładnie metry sześcienne, były to, prosze ja ciebie, luźno układane stosy drewna pociętego na długość metra i nie znaczy tożsamo, co kubik, czyli obliczona pełna objętość kloca. Kupka zaś to pokaźny stos gałęzi i drzewa żerdziowego z przecinki mieszcząca się na wozie ciągniętym przez parę koni. Pewnego razu, proszę ja ciebie, tata wybrali sie po tako kupke gdzieś pod Wyspe. Naładówali kopiasto fure, a i łozwore mieli na łostatni dziurze i tak pod wiecór do chałupy wracali. Skoro tylko na Kurzokowie mineli rozstaje z drogom na Mzurowo i wjechali w Łolsyny, kuniom raptem zrobiło sie sakramencko ciężko. Chrapały i parskały, całe były w pianie i tak ciongnyły ze o mało przez chómenta nie przelazły, a fury rusyć nimogły. A nie były to jakiesi cherlawe chabety, bo tata, prosze ja ciebie, kunie mieli jak cabany! Zacyni srucać chaberdzie sfury. Ledwo srucili pore, a kole fury cosik zachiotało. Łojcu reśtki włosów podniesły sie pod copkom, przezegnali sie i cmoknyli na kunie. Kunie leciuśko pociongnyły jakby fura nic nie wozyła. Podobno ten diabeł pilnówoł jakichsi skarbów, a ze sie nudził diabelnie, to casym przysiod sie na jako fure zeby sie przewiź”. :)


Wspomniałem wcześniej, że ten miejscowy diabeł był ostatnio rzadko spotykany, ale jak powiadają starsi ludzie z okolicy - "za komuny- nawet diabeł przycich". Do czasu. Po transformacji ustrojowej nawet i diabeł się otrząsnął, zrobił się śmielszy i znów zaczęły się jego harce, swawolenie i dokuczliwe psoty.

Nie tak dawno, na łąki nad Jednicą, w środku lasu za Mzurową, zjechali fani muzyki techno!
Starsi ludzie z okolicy mówili z przekonaniem: - "Panie, to robota tego diabła co skarbów pilnuje. Nowoczesny sie zrobił taki, diabeł jeden! Z nudów urzadził se tako sudome i gumore!"
Na łąkach biwakowało i bawiło się setki młodych ludzi z całej Europy.
Jak pisała prasa: - "Osoby mieszkające w pobliżu przeżyły dramat. Jeżeli ktoś miał wstać do pracy na godzinę 5 rano to nie był wyspany. Małe dzieci nie mogły spać, a starsze osoby były zażenowane zachowaniem uczestników imprezy - picie alkoholu, ćpanie i… za każdym drzewem w lesie. Zostawili stery śmieci i butelek."


www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AI.../KULTURA02/657044668
www.forum.jedrzejow.eu/viewtopic.php?t=2241
Załączniki:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 11 miesiąc temu - 10 lata 9 miesiąc temu #6 przez ARS
Replied by ARS on topic Skarb „pod krzyżem”
Do usunięcia
Załączniki:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 11 miesiąc temu - 10 lata 9 miesiąc temu #7 przez ARS
Replied by ARS on topic Skarb „pod krzyżem”
Do usunięcia
Załączniki:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #8 przez ARS
Replied by ARS on topic Skarb „pod krzyżem”
Niespodzianka dla czytających ten temat, z nadzieją, że nie pomyślicie sobie, że to cygaństwo jakieś, albo, że coś krętaczymy z tymi ukrytymi skarbami i diabłem pilnującym ich.
Z całą pewnością nasze twierdzenie uwiarygodni, spisana początkiem XIX wieku przez ówczesnego miłośnika etnografii ks. Siarkowskiego legenda, krążącą wśród ludu Jędrzejowa i okolicznych wsi.
Legenda była drukowana w Gazecie Kieleckiej, i jak każda legenda, i ta jest przydłuźnio, dlatego też, aby nie znudziła czytających mam zamiar zamieszczać ją w częściach, zachowując oryginalną pisownię.

Na początek zamieszczam tylko wprowadzenie autora z opisem miejsca, którego legenda dotyczy, z prośbą do forumowiczów o dyskusję, abyśmy w miarę dokładnie mogli określić owe miejsce, którego dotyczy poniższy tekst autora.


Gałka

Gałką nazywa lud górę, wznoszącą się nieopodal osady leśnej Rudki, niedaleko wiosek położonych w teraźniejszym powiecie andrejowskim: Tarnawy, Mniszka, Mnichowa i folwarku Ignacówki.
Ciemnozielona barwa lasu iglastego, różnych zarośli i krzewów stroją wyżej wspomnianą górę. Obecnie postać Gałki, mimo pewnych powabów, jest smętna i ponura. Patrzącemu na nią zdaje się, że ona dumna nad ubiegłemi chwilami, że rozpamiętywa minioną swą przeszłość, że opłakuje świetniejsze czasy, kiedy liczna drużyna myśliwych miejsce to nawiedzała, by założyć obławę na dzikiego zwierza, co z upodobaniem szukał tu i poblizkich borach bezpiecznego schronienia.
Niegdyś szeroki staw roztaczał powabnie u stóp Gałki swoje zwierciadło; w nim dziki zwierz lubiał ogladać swą postać. Dziś nie ma stawu, tylko po kamykach sączy się wąziutki strumyk, którego kropla za kroplą ścieka leniwo i chwyta się jedna drugiej, by jako tako utrzymać całość swej wstążki i dobiec do większego zbioru wód... do modrej Nidy, tej rzeki, w której nurtach cudownej piękności dziewczę Nida, narzeczona Olbroma, koniec swych cierpień znalazła nie mogąc przenieść żalu, że ją narzeczony opuścił, a miłość swą w hołdzie złożył, innej dziewicy zwanej Zędzilą.
Lud długo opłakiwał zgon nieszczęśliwej dziewicy a pamięć o niej przekazywał następnym pokoleniom w podaniach i nazwie rzeki, gdzie grób przedwczesny dorodne dziewczę znalazło.
Niegdyś, jak daleko można okiem zasięgnąć, długim sznurem ciągnęły się tu dziewicze i rozległe lasy, gdzie jeszcze ręka niszczyciela nie odważyła się targnąć na ich zagładę i dotknąć morderczą siekierą odwiecznych drzew, których rozłożyste konary przez kilka wieków opierały się szalonym burzom i wściekłym wichrom. Dziś z łaski usłużnych rządców, niemców, bory te będące niegdyś ozdobą okolicy, znacznie są przetrzebione i świecą na wielu miejscach poważną łysiną.

Gałka bogata jest w baśnie i podania ludu. Jednę z tych baśni Szanownym Czytelnikom opowiadając, zapewniamy zarazem, iż ona nie jest płodem naszej imaginacyi, ale ją wiernie ze wszystkiemi szczegółami podajemy tak, jak nam opowiedział mieszkaniec stron tamtejszych Antoni Czech.

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu #9 przez Ewelina
Replied by Ewelina on topic Skarb „pod krzyżem”
ARS powiem szczerze, że mnie naprawdę zainteresowałeś tą zagadko-niespodzianka. Postaram się popytać tamtejszych mieszkańców -może się coś dowiem.
Powiem szczerze,że ja wierzę w takie historie z dziada pradziada... i wolę nie mieć z nimi do czynienia :dry:

trochę inny temat ale z tej samej beczki: pamiętam jeszcze jak pradziadek a potem dziadek opowiadali nam jako dzieciom historyjkę, że u nas na działce zakopany jest skarb. Raz w roku-nie wiem w jaki dzień, podobno podczas jakiejś mszy św. w południe, przepalało się złoto. Opowiadali, że widac było unoszący się niebieski płomyk, który potem gasł. Próbowali kopać w tamtym miejscu ale kiedy wykopali doł na jakiejś głębokości zerwał się wiatr, słychac było jakby stukot pędzących koni i widzieli jak i słyszeli psy duże, czarne ciągnące łańcuchy. Uciekli przerażeni a kiedy z ciekawości wrócili na drugi dzień, śladu nie było po żadnym kopaniu... Hmmmm taka historyjka ode mnie. pozdrawiam i dodam iż bardzo ciekawy temat :cheer:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
10 lata 10 miesiąc temu - 10 lata 10 miesiąc temu #10 przez ARS
Replied by ARS on topic Skarb „pod krzyżem”
Jako że dyskusja zgasła szybciej niż myślałem, to postaram się sam, na ile to możliwe, wyjaśnić pewne wątpliwości związane z legendą Gałka. :)

Autor pisze o wioskach okalających to miejsce, tu pewna nieścisłość dotycząca wsi nazwanej Tarnawa.
Owszem, jest taka wioska, ale w bliskości Sędziszowa, więc nie pasuje do tego miejsca. Może autorowi chodziło o wieś zwana Tarszawa, a wkradł się tzw. chochlik drukarski, w każdym bądź razie zostajemy przy nazwie Tarnawa.

Istnieje to miejsce określone jako Gałka, które zakreśliłem na mapce grubszym kolorem czerwonym. Położone jest nad rzeczką Jednicą. To raczej strumyk, jak słusznie określa autor.
W innym temacie już pisałem, że nieopodal wsi Wygoda jest śródleśne jeziorko Klisowiec, teraz o powierzchni około ćwierć hektara. To źródła owej rzeczki Jednicy jak ją zwą w okolicy. Płynie, ów początkowo strumyk , w kierunku zachodnim przez mnichowskie Stawiska obok wspomnianej Gałki. Nabierając coraz więcej wody, płynie dalej lasem, by w końcu zasilić swoimi wodami Białą Nidę, w odległości około dwóch kilometrów na północ od Mniszka.




A oto dowód, że Gałka to nie fikcyjne miejsce. :)


Załączniki:

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.