Zamyślenie nad opowieściami ciotki o ozdabianiu zielenią gałązek balkonów domów sąsiadów żydowskich w Jędrzejowie na Zielone Świątki kazało mi zajrzeć do hasła 'Szawuot' w Polskim Słowniku Judaistycznym, gdzie znajduję, co następuje :
"Rolniczy charakter Sz. przypomina zdobienie synagog i domów zielenią, kwiatami oraz gałązkami drzew. "
No i staje się trochę bardziej czytelnym ten znak radości z pierwszych plonów pszenicy.
Porządkuję sobie więc w umyśle wiadomości.
W starożytności na terenach Palestyny zbiory jęczmienia zaczynały się po najważniejszym pielgrzymim Święcie Paschy ( pamiątce wyjścia Izraelitów z Egiptu, które i chrześcijanie wspominają podczas czytań liturgii wielkosobotniej Wielkanocy). Następnie pracowicie liczono dni-snopy zwane omerami aż do Pięćdziesiątnicy, czyli pielgrzymiego Święta Szawuot/Pierwocin.
Do świątyni jerozolimskiej przynoszono wtedy na ofiarę dziękczynną m.in. dwa chleby upieczone z nowozebranej pszenicy.
Święto trwało dwa dni, po czym ruszano na pola pszeniczne kończyć zbiory.
I choć w polskich warunkach klimatycznych o żadnych zbiorach pszenicy wiosną mowy być nie może
zwyczaj dekorowania przypominał stare czasy obfitości plonów...i Palestynę.
Natomiast ludowcy w Zielone Świątki mają swoje święto ( zgodnie z uchwałą z 5 czerwca 1927 r, w której to właśnie zachęca się do umajania domostw zielenią ! ). Nieprzypadkowo
, jakby z tropów kulturowych wynikało. Chyba, że liderom jakby bliżej było do słowiańskiego Peruna ( bóstwa urodzajów) itp.
?A termin Uroczystości Zesłania Ducha św. byłbyż obrany jako "chrześcijańska przykrywka" dla bogobojnych rzesz?
Z logicznego punktu widzenia święto polskich partii chłopskich winno przypadać raczej jesienią, po zbiorach, a nie po zasiewach, jak wymyślili liderzy. Prawda?