Teraz jest tutaj parking . Narożnik pierzei południowo-wschodniej rynku, wlot na ulicę Łysakowską, teraz ul.Głowackiego. Na paru zdjęciach "z epoki" widnieje przecież parterowy, chyba murowany dom.
Czy ktoś z Was wie, kiedy zaistniała piekarnia w Rynku nr 4?
Tyle sama mogę powiedzieć, że nigdy nie dotknęły jej żadne szalejące w pobliżu pożary. Nawet te, który ogarniały dom dra Feliksa Przypkowskiego przy pierzei południowej, co nie jest samo przez się oczywiste. Dla mnie owo trwanie to coś niezwykłego, zwłaszcza, gdy się widziało ogrom zgliszczy rynku po pożarze, świadectwem zdjęcie niedawno zamieszczone/spostrzeżone w naszej galerii:
Dwaj piekarze, przepraszam - mistrzowie piekarniczo-cukierniczy, wyszkoleni w fachu przez własnego ojca Juliana, urodzeni w Miechowie , przybyli stamtąd
u schyłku XIX wieku do Jędrzejowa, bo w Miechowie rodzina nasyciła już fachowcami okolicę, a kolejny brat już prowadził tam piekarnię
Władysław (1868-1942) ze swoim młodszym bratem Karolem (1875-1933) otworzyli więc w Rynku pod nrem 4 warsztat piekarniczy.
Przetrwał on w tej samej lokalizacji obie wojny, aż dopadły go domiary władzy ludowej i jako niesłuszny ideologicznie, stanowiący zbędny dla nowego systemu, bo prywatny przeżytek, padł pod ich ciosami mniej więcej w drugiej połowie lat 60- tych XX wieku.
Na zdjęciu z 1914 roku widoczny fragment świeżo odremontowanego dachu :
Zdjęcie poniżej z roku 1915 wskazuje na potrzebę remontu elewacji. Uwiecznia skład drewna dla piekarni na ul. Łysakowskiej oraz pobliską studnię z kołowrotem po stronie południowej (z niej pobierano wodę do piekarni), która działała jeszcze w czasie II wojny:
Zdjęcie z 1919 pokazuje już cały budynek odnowiony:
Do dziś nie tylko nie potrafię pojąć idei , że to co państwowe zawsze musi być lepsze od prywatnego, ale też że mała lokalna piekarnia prywatna mogłaby rzeczywiście stanowić jakąkolwiek przeszkodę w budowaniu lepszej przyszłości kraju. Przekonanie, że po przymusowym zamknięciu prywatnych miejsc pracy dokona się "resocjalizacja" ich właścicieli, wydaje się objawem myślenia magicznego.
Piekarnię pod koniec prowadziły kobiety, wdowa po Władysławie, Zofia z córkami.