Topic-icon Działo się w Mnichowie.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #11 przez Stanisław
Replied by Stanisław on topic Działo się w Mnichowie.
Witaj Marku
Trochę zaniedbałem czasowo moje zaglądanie na Forum Andreovii , ale wczoraj zajrzałem i muszę sprostować informację dot. losu powieszonej Skrzypczykowej - mieszkanki Mnichowa
Otóż rzecz miała się trochę inaczej.
Były również i niesławne karty okupacji zapisane przez moich parafian .
Wojna dla nich stała się okazją do uprawiania bandyckiego i złodziejskiego procederu. Rabowali wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość, a później sprzedawali to na jarmarku w Jędrzejowie. Jedna banda rabunkowa utworzona została przez kilku mieszkańców wsi Miąsowa i Ossowa i napadała ona bogatszych chłopów, młynarzy i dwory w całej okolicy. Należało do niej dwóch mieszkańców Miąsowej (S.Stefan - jego stryjeczny brat- Stanisław , z Mnichowa – P. Adam , z Ossowej Eugeniusz K. , który był jej hersztem. W zmowie z nimi była kobieta -Janina Florkiewicz prowadząca sklep w Mnichowie niedaleko kościoła. To u niej był punkt zborny zrabowanych przedmiotów. Podejrzewana była także o donosicielstwo dla Niemców.
Chodzili oni uzbrojeni nawet w biały dzień, niewiele sobie robiąc z mieszkających we wsi Niemców. Niemcy wiedzieli o tym, ale ponieważ napady nie dotyczyły ich, patrzyli na ich działalność przez palce. Ruch oporu trzykrotnie ostrzegał Eugeniusza K. i pozostałych przed dalszym uprawianiem bandyckiego procederu. K. pracował na PKP (jako dróżnik na nastawni za wsią Ossowa). Tam obcy człowiek dostarczył mu dwukrotnie pisemne ostrzeżenie od partyzantów. Trzecia kartka od partyzantów, którą ponoć dostał zawierała już wydany wyrok śmierci. Nic to jednak nie pomogło. Bandyci nadal napadali i ograbiali okoliczną ludność. Brali wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość; buty, ubrania, kożuchy, poduchy, itp.
Z rabusiami z Miąsowej współpracował mieszkaniec Rembieszyc nazwiskiem Gawlik, który pochodził z Woli Tesserowej. Gdy urodziło się mu dziecko i wyprawiał mu chrzciny, do Rembieszyc trzema furmankami zjechali kompani z Miąsowej i Ossowej. W środku nocy pijani urządzili palbę z pistoletów. Wieś truchlała w obawie przed wizytą zaalarmowanych strzelaniną Niemców. Na szczęście Niemców nie było. Za kilka dni pojawiło się u Gawlika kilku partyzantów. Przyszli wymierzyć mu sprawiedliwość. Gawlik pod bronią kopał sobie w lesie grób. Jego prośby o litość i fakt, że miał malutkie dziecko oraz oddanie partyzantom dwóch ukrytych karabinów maszynowych zmieniły decyzję o likwidacji. Egzekutorzy sprawili za to bandycie tęgie lanie, a siny od bicia Gawlik później wiele tygodni nie podnosił się z łóżka. W lutym 1943 roku bandyci zawitali do małej osady leśnej Zielonki nad Nidą. Prawdopodobnie nastąpiło to z inspiracji Gawlika . Wywlekli z chałupy Malmura Józefa i zażądali wydania im karabinu. Malmur bronił się tym, że już dawno karabinu się pozbył wrzucając go do rzeki. Wobec tego zaprowadzili go nad Nidę , bijąc po drodze bez opamiętania i tam półnagiego wepchnęli do lodowatej wody , aby go tam szukał. Wiadomym było , że karabinu już nie znajdzie. Gdy na pół przytomny i przemarznięty Malmur wyszedł na brzeg , ponownie został pobity i tam zostawiony. Półżywy doszedł do chałupy, a po tym zdarzeniu ciężko chorował i niedługo umarł. Innym z „wyczynów” miąsowskich bandytów był napad na dwór w Mokrsku, rabunek i przy okazji gwałt na jednej z niewiast. W Brzegach i sąsiednich wsiach istniały zakonspirowane placówki Batalionów Chłopskich i AK , które postanowiły ukrócić ich niecny proceder.O tej bandzie rabunkowej BCH-owcy i Ak-owcy meldowali swoim dowódcom, którzy na wyższym szczeblu dostali akceptację ich fizycznej likwidacji.
22 marca 1944 roku , wieczorem do wsi przyszli partyzanci z oddziału „Barabasza” i kierując się wskazówkami miejscowej placówki AK/BCH ujęli ich wszystkich. Akcją likwidacyjną dowodził Henryk Pawelec „Andrzej”
Wszystkich ujętych rabusiów wraz ze sklepową Florkiewiczówną z Mnichowa wyprowadzili na pola za wieś na miejsce dawnego folwarku Ujazd. Kazali im zdjąć buty i uciekać w kierunku lasu odległego na południe o ok. 1 km . Wtedy do nich strzelali, najdalej uciekł (już był niedaleko bruskiego lasu gdy dosięgły go partyzanckie kule) - herszt tej bandy – K. Eugeniusz
Zastrzeleni zostali ;
- Stefan S. , ur 15 września 1912 r, zamieszkały Miąsowa, pozostawił żonę Irenę
Stanisław S, ur 26 października 1916 r, kawaler, zamieszkały w Miąsowej,
- Eugeniusz K, ur 18 czerwca 1910 r , zamieszkały w Ossowej, pozostawił żonę Stanisławę
- Adam P , ur 17 marca 1913 r, z Mnichowa , pozostawił żonę Stanisławę
- powieszona została Janina Florkiewicz, panna zamieszkała w Mnichowie , ur 9 lipca 1915 r w Chobendzy powiatu Miechowskiego, córka Michała i Julianny z Michalskich. Kilku innych doraźnie "współpracujących" z bandą mieszkańców Miąsowej i Mnichowa "Barabaszowcy" ukarali chłostą (ponoć jeden z nich dostał 100 batów), i warunkowo zostawili przy życiu.
Śmierć S. i K. potwierdzili dla proboszcza Mnichowskiego Jan Olszak z Miąsowej i Józef Szczerek z Miąsowej – stolarz z „górki”, zgon P, potwierdził Bolesław Chatys i Wincenty Łachwa z Mnichowa , a Florkiewiczówny Wincenty Cymba i Karol Bryndza - wszyscy z Mnichowa .
Za dwa dni po wykonanych wyrokach, czyli 24 marca w samo południe odbył się ich zbiorowy pogrzeb na cmentarzu mnichowskim.
To tytułem wprowadzenia w temat i teraz przechodzimy do tragicznego losu Skrzypczykowej
Mieszkanka Mnichowa - Maria Skrzypczyk z d. Chatys ur 24 grudnia 1914 r, córka Jana i Marianny Gniazdo, miała męża, Władysława (pochodził z Bizorendy) który był w Niemczech w niewoli, tam zrezygnował ze statusu jeńca wojennego i zgodził się pracować jako cywil. Stamtąd w miarę swoich możliwości odkładał zarobione pieniądze i przysyłał żonie skromne paczki żywnościowe i odzieżowe. Na poczcie w Miąsowej, w tym czasie pracowała Irena S. , żona Stefana z bandy miąsowskiej . Przysyłane paczki były okradane a nawet niekiedy ginęły. Skrzypczykowa , która sama wychowywała 2 małych dzieci i klepała biedę , głośno odgrażała się, że zgłosi kradzieże Niemcom. W odwecie za te „pyskówki” , Stefan S. nasłał na Skrzypczykową dwóch swoich kompanów (prawdopodobnie z terenu Złotnik lub Lipnicy ), którzy 9 grudnia 1943 roku. przyszli późnym popołudniem do domu Skrzypczykowej. Czekali do ciemnego wieczora nie pozwalając nikomu wyjść z domu. Dzień grudniowy był krótki i mroźny. W zimowy zmierzch zabrali od niej małe dzieci i zanieśli do sołtysa mnichowskiego – (Sęka ),który zresztą był krewnym Skrzypczykowej a matkę wzięli ze sobą. Sękowi zapowiedzieli że są partyzantami i ma milczeć. Zaprowadzili ją za wieś w kierunku Smykowa i tam na polu powiesili na drewnianym podwójnym słupie telegraficznym. Było to ok godziny 20,00 wieczorem . Skrzypczykowa w chwili śmierci miała 29 lat.
Przed śmiercią zabrali jej buty, tak że już za wsią po śniegu szła boso. Następnego dnia rano ludzie z Mnichowa którzy tam pobiegli widzieli na śniegu ślady jej bosych stóp. Po tym ohydnym mordzie wracali nocą przez Mzurową do Złotnik i przechodząc przez wieś kilka razy strzelili i głośno chełpili się , krzyczeli ; „powiesili my babę szpicla”. Wydaje się, że robili to celowo , aby miejscowi myśleli, że egzekucję wykonali prawdziwi partyzanci na prawdziwym konfidencie.
A ponieważ za kilka miesięcy partyzanci „Barabasza” na tym samym słupie powiesili Florkiewiczównę, mogło powstać mylne skojarzenie jej śmierci z śmiercią Florkiewiczówny.
Tak wyglądały okoliczności tej śmierci.
Ustaliłem to w rozmowach przed kilkunastu i kilku laty z nieżyjącymi już mieszkańcami Miąsowej, Mnichowa, Mzurowej. Relacje tych mieszkańców/mieszkanek różniły się tylko nieistotnymi szczegółami , ale zasadniczy opis i przyczyna zdarzenia był taki sam. Skrzypczykowa nie była szpiclem, lecz ofiarą zemsty miąsowskich rabusiów. Tym się różniła od powieszonej na tym samym słupie za niecałe 3 miesiące sklepowej z Mnichowa.

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #12 przez Lech
Replied by Lech on topic Działo się w Mnichowie.
Dziękuję Stanisławie za piękną historię i wyjaśnienie okoliczności śmierci p.Skrzypczyk i nie spuszczenia zasłony tajemnicy ,bo jeżeli tak było to nalezy się jej Cześć

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu - 8 lata 3 miesiąc temu #13 przez Krajanka
Replied by Krajanka on topic Działo się w Mnichowie.
Podziwiam dokładność Stanisławie, bo Twoje ustalenia wiele mi wyjaśniły. Coś do mnie o sprawie kiedyś dotarło, ale na zasadzie, że "gdzieś dzwonią, ale nie wiadomo w którym kościele".
Otóż okazuje się, że jeden słup, ale dwie kobiety powieszone na nim w odstępie czasowym, za co innego każda i przez zgoła różnych wykonawców.

Skutki wypuszczenia z więzień na wolność kryminalistów przedwojennych w 1939 roku oraz łatwy dostęp do broni szybko zaowocowały niebywałym wzrostem przestępczości : rozbojów i bandytyzmu, z czego po tylu latach nie wszyscy zdajemy sobie sprawę. Zewsząd czyhała śmierć.
Poza tym okupacyjne krzywdy wyrządzane przez Niemców na wsiach doprowadzały do demoralizacji porządnych i pracowitych niegdyś, ale słabych moralnie ludzi. To przypadek Wojciecha Idzika spod Radgoszczy, który po"przygarnięciu" niejakiego Kosieniaka stracił nad nim kontrolę i...życie.

Znalazłam opracowanie tragicznych losów wojennych terenu działalności słynnej bandy Stanisława Kosieniaka, który dorywczo przemieszczał się również w kieleckie. Aż szkoda, że pomysłowość i brawura tego człowieka nie posłużyła mu w walce z okupantem.
Na to jednak trzeba było przestrzegać dyscypliny i podporządkować się rozkazom wojskowym, co grupy zanarchizowanych osobników odrzucały, wybierając samowolę i łatwy zysk z grabieży swoich sąsiadów. Chętnie udawały partyzantów, ale nie prowadziły żadnych akcji zbrojnych przeciw Niemcom,by pomóc Polakom, ograniczając się do żerowania na swoich.
sites.google.com/site/cmeto2009/home/wojna-1939-45/kosieniak

Nawiasem mówiąc w myśl pouczeń ministra propagandy Goebbelsa w 1942 r. rozkazem Himmlera termin' partyzanci ' obowiązkowo zastępowano terminem 'bandyci', co miało oddziaływać psychologicznie, ale przede wszystkim zmieniało kategorię prawną czynów , wyjmując ujętych przeciwników spod ochrony prawnej. Reżim komunistyczny chętnie z pomysłu Goebbelsa skorzystał, żeby się nie zmarnował B) , wmawiając społeczeństwu, że na terenach opanowanych przez Armię Czerwoną po lasach grasują już wyłącznie niedobitki band, którym rabowanie tak się spodobało, że ich członkowie nie odpowiedzieli na wezwania władz do ujawnienia się i złożenia broni.
Uczulam więc na grę słów, bo niejednokrotnie kosztowała życie.
Jeśli ktoś potrzebuje, odsyłam do pracy Włodzimierza Borodzieja pt.Terror i polityka. Policja niemiecka a polski ruch oporu w GG 1939 -1944. Warszawa 1985, gdzie badając teren okręgu Kielce-Radom GG autor różnicuje agentów władz niemieckich.

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #14 przez ARS
Replied by ARS on topic Działo się w Mnichowie.
Chcę się odnieść do poniższych części postu Stanisława.

Więc, do rzeczy... na temat bandy rabunkowej, tak pisze A. Ropelewski w książce "W Jędrzejowskim Obwodzie AK", na stronie 116/117 "...Na podstawie tego rozkazu(Komendanta Jędrzejowskiego Obwodu AK) zlikwidowano m. in.na terenie bliskiej nam placówki "Pogranicze" (Brzegi) bandę, której przywódcami byli Bronisław i Piotr S.
Akcja ta nastapiła na poczatku listopada 1943r. w rejonie położonego na odludziu folwarku Ujazd pod Mnichowem, na północny wschód od Jędrzejowa." ?????

"przyszli partyzanci z oddziału „Barabasza” i kierując się wskazówkami miejscowej placówki AK/BCH ujęli ich wszystkich. Akcją likwidacyjną dowodził Henryk Pawelec „Andrzej” "
Tak, całą akcją dowodził Henryk Pawelec „Andrzej”, jego drużyna przeprowadzała "aresztowania", natomiast większość partyzantów zabezpieczała całą akcję. Mówi się, że nie wszystkich z listy ujęli, bo ponoć jeden człowiek z Mnichowa zakopał się w oborze w gnoju i nie znaleźli go. Krótko po wojnie wyjechał "na zachód", na wesele, tam zmarł nagle na "zatrucie żołądkowe".

"Śmierć S. i K. potwierdzili dla proboszcza Mnichowskiego..."
Po cóż mieli potwierdzać śmierć dla proboszcza? Przecie wiedział, że są martwi, znał swoich parafian, śmierć przed księdzem potwierdziły rodziny, które zabrały nieżyjących krewnych z miejsca egzekucji.
Ludzie ci, potwierdzili jedynie przed partyzantami tożsamość pojmanych, których partyzanci nie musieli znać, mieli tylko listę z nazwiskami.

"wyprowadzili na pola za wieś na miejsce dawnego folwarku Ujazd. Kazali im zdjąć buty i uciekać w kierunku lasu odległego na południe o ok. 1 km . Wtedy do nich strzelali, najdalej uciekł (już był niedaleko bruskiego lasu gdy dosięgły go partyzanckie kule) - herszt tej bandy – K. Eugeniusz"
"- powieszona została Janina Florkiewicz, panna zamieszkała w Mnichowie"

Toż to barbarzyństwo! Wynikałoby z tego, że bandę zlikwidowała następna banda?
Otóż, Polskie Państwo Podziemne, jej zbrojne ramię Armia Krajowa, dbało o dobrą reputację pośród społeczeństwa.
Według mojej wiedzy, wyroki, rozkazem wydawali wyżsi dowódcy(w tym przypadku komendant Jędrzejowskiego Obwodu AK), niżsi rangą organizowali akcję i wyznaczali egzekutorów. Zawsze, przed egzekucją, jeżeli była tylko taka możliwość, wygłaszano przed przyszłą ofiarą egzekucji taką mniej więcej formułkę - Wyrokiem Państwa Podziemnego za takie a takie bezeceństwa, z rozkazu takiego a takiego zostałeś skazany na śmierć...wtedy strzelano.
Słyszałem, jak opowiadał mojemu ojcu B. Ch. z Mnichowa, tak też podobno było obok folwarku Ujazd za Mnichowem.
Kiedy odczytano wyrok, wyznaczeni egzekutorzy wykonali wyrok na mężczyźnie i kobiecie, wtedy dwaj następni, jakimś cudem, po prostu bryknęli, jeden w stronę Mnichowa, drugi w stronę Wygody. Zrobiło się zamieszanie, wtedy dowódca akcji wydał rozkaz strzelania z broni długiej.
Oczywiście, jak to zawsze bywa, wczesnym rankiem, przybyli na miejsce egzekucji ciekawscy.
Z relacji takiego ciekawskiego wtedy świadka, dla mnie wiarygodnego,(jeszcze żyje-Dzięki Bogu) wiem, że za rowem od strony Ujazdu, po lewej stronie drogi z Wygody leżało ciało martwej kobiety, obok leżało ciało mężczyzny z rozkrzyżowanymi rękami w kożuszku i wyglancowanych butach oficerkach. Następne ciała mężczyzn leżały, pierwsze około dwustu metrów od miejsca egzekucji, na polu pod Wygodą, drugie w podobnej odległości od strony Mnichowa. Za czas jakiś furmankami przyjechały rodziny po ciała.
Tym samym obalam mit, jakoby do skazanych strzelano jak do zwierzyny, że ich wcześniej obrabowano, że ową Florkiewicz powieszono na tym samym słupie co wcześniej Skrzypczykową.
Trochę mnie mierzi, że pewnych osób podaje się inicjały a innych, jak w przypadku kobiet imiona i nazwiska sięgając jeszcze do nazwisk rodowych matki. Ja bym został przy inicjałach.
Na temat śmierci Skrzypczykowej, już się wypowiedziałem.
Pozdrawiam

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #15 przez Stanisław
Replied by Stanisław on topic Działo się w Mnichowie.
1. Egzekucji nikt z miejscowych konspiratorów nie oglądał, nie byli po prostu dopuszczeni. Więc skąd śp. B.Ch .... (na którego się powołujesz, chyba mamy na myśli tą samą osobę z Mnichowa) wie że był wyrok odczytany ?
Podobno było to wieczorem i chyba z odczytaniem wyroku byłby kłopot, mogła być wypowiedziana formułka (zawsze tak samo brzmiąca), ale tego też nikt nie wie..
2. U jednych inicjały a u kobiet pełne dane.....................
Z tych 4 zastrzelonych bandytów tylko jeden nie pozostawił w parafii Mnichów potomnych. Był to Adam P. choć żyją potomni jego brata. Natomiast pozostałych żyją jeszcze wnuki i prawnuki, więc po co im komplikować opinię na którą zapracowali ich dziadkowie. To chyba nie ich wina , że ich przodkowie tak postępowali? Dlatego są inicjały.
Z rodziny powieszonej wcześnie Skrzypczykowej nikt już w Mnichowie nie mieszka, a dalsza rodzina ubolewa, że do dnia dzisiejszego niektórzy parafianie wspominają ją jako konfidenta, którego słusznie powieszono. Dlatego podałem jej dokładne dane, aby zainteresowani wiedzieli dokładnie o kogo chodzi i że nie była konfidentem . Jako mój krajan, wiesz, że nazwisk Skrzypczyk jest więcej.. A tak na marginesie , przecież to Ty już wcześniej zamieściłeś na forum fotografię jej nagrobka z jej imieniem, nazwiskiem, nazwiskiem rodowym, wiekiem. No i nie mierziło Cię to?
Jeśli chodzi o Florkiewiczównę jej dane podałem z przeciwnej przyczyny, aby wszyscy wiedzieli że była i szpiclem i wspólnikiem bandytów.
3. To że proboszcz ich (zabitych) znał o niczym nie świadczyło. Musieli być świadkowie , którzy widzieli nieżyjących i własnym podpisem poświadczali ich zgon. Takie były zasady przy zapisywaniu zgonów w księgach parafialnych Widziałem akty zgonu wszystkich zastrzelonych i powieszonych, i zgłoszenia dokonały dokładnie te osoby, które wymieniłem, nikt z rodziny. Tylko jeden ze zgłaszających był akurat szwagrem jednego z bandziorów. Ale podobno "kaszanka nie wędlina, szwagier nie rodzina"
4. Co do zastrzelenia a nie powieszenia Florkiewiczówny......
jednym z tych "ciekawskich" , którzy rano pobiegli na Ujazd zobaczyć "pobitych" był nieżyjący już mieszkaniec Miąsowej - Wacław N. (jak chcesz , to się skontaktuj mogę Ci podać nazwisko , znałeś go dobrze). On mi opowiedział co widział, a więc: Florkiewiczówna miała na szyi postronek z którego kawałek "na szczęście" odcieła sobie stara kobieta z Ujazdu (nazwisko na literę H. Też Ci mogę podać). Wszyscy zabici byli boso, a ten zabity w kożuszku leżał najdalej od Ujazdu. Był to K. Eugeniusz. Tak jak określił mój rozmówca "leżał już blisko bruskiego lasu".
Nie mam żadnych powodów aby nie wierzyć mojemu rozmówcy- Wacławowi N.
Co do obrabowania......
A gdzie Ty wyczytałeś u mnie , że ich obrabowano, z czego , z butów ? , a kożuszek zostawili ??. Gdzie wyczytałeś u mnie, że te buty im egzekutorzy zabrali ?
Kazano im tylko zdjąć buty, a wiesz dlaczego? bo "na bosaka" dużo gorzej się biegnie zwłaszcza bo przymarzniętych polnych skibach .
5. Chyba też wiesz, że nie zawsze też egzekucje odbywały się "elegancko" z zastosowaniem wzorcowych/ książkowych procedur. Ropelewski w swojej książce podaje, że pod Sędziszowem szpicla niemieckiego grupa egzekucyjna zarąbała toporem, Chlebowski opisuje że słynnego agenta "Motora" przed zastrzeleniem dotkliwie wybatożono ( bardziej wrażliwi mogą uznać że go skatowano, a jeszcze bardziej wrażliwi że to nieprawda, bo Państwo Podziemne tak nie postępowało), donosiciela z Gnieździsk który m.in zadenucjował młynarską rodzinę Gorajów utopiono w bagnie " bo szkoda kuli na takiego sku.......na". Była wojna i nie zawsze był czas na "formułki" i nie zawsze egzekutorzy działali według "zasad" . To byli tylko ludzie i czasami emocje u nich też brały górę. Czy to oznacza ze "byli bandą" ? Dla mnie absolutnie nie, łatwo się ocenia sytuację i kogoś, a czy wiemy jak sami byśmy się zachowywali w tamtych strasznych czasach? Czy na pewno bylibyśmy "wzorcowi " i czynili "według zasad" ?
6. Ten który "zakopał się w gnoju"....... Ponieważ napisałeś , że zmarł na zachodzie , Wiem o kogo chodzi,(z Mnichowa) nazwisko też bardzo znane w naszych stronach, wiem też ,że niespodziewanie zmarł na Ziemiach Odzyskanych. Jest tylko drobna różnica, według mojej wiedzy to on też należał do AK i to on wykonał wyrok na Ukraińcu "spod cmentarza" . Nigdy od nikogo nie słyszałem, że on należał do tej bandy. O tym co dostał 100 batów kilka osób wiedziało, a o nim nie.
Jaki z tego wniosek ?
To samo zdarzenie , ta sama parafia, ta sama wieś (moja i Twoja) i spora rozbieżność w relacjach ówczesnych naocznych świadków. Tak niestety często wygląda "pisanie historii" zwłaszca po tylu latach. Nieścisłości nie ustrzegł się też Andrzej Ropelewski podając :".....której przywódcami byli Bronisław i Piotr S". Kuzyni S. mieli imiona Stefan i Stanisław i nie byli przywódcami, bo był nim Eugeniusz K.
Więc pozostańmy każdy przy swoim, ja i Ty tam nie byliśmy . Ja wierzę swoim (nieżyjącym już ) rozmówcom, a Ty Rysiu zostań przy swojej wiedzy. I zamknijmy już temat Ujazdu

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #16 przez marek112
Replied by marek112 on topic Działo się w Mnichowie.

Oczywiście, jak to zawsze bywa, wczesnym rankiem, przybyli na miejsce egzekucji ciekawscy.

To chyba raczej mało prawdopodobne żeby AK zdecydowało się aby wykonać wyrok przy świadkach, to było by z ich strony trochę nieodpowiedzialny ruch.

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #17 przez Marek
Replied by Marek on topic Działo się w Mnichowie.
Toż to barbarzyństwo! Wynikałoby z tego, że bandę zlikwidowała następna banda?
napisałeś ARSIE Partyzantów Barabasza nazywasz bandą ? nieźle pojechałeś od dawna czułem że jesteś fanem Tadka Białego z AL i spadochroniarzy radzieckich którzy po wyzwoleniu wysłali na Sybir niejednego AKp-owca który niejednokrotnie ratował im dupę podczas okupacji . Gratuluje towarzyszu :)

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu - 8 lata 3 miesiąc temu #18 przez ARS
Replied by ARS on topic Działo się w Mnichowie.
Chcę Ci podziękować Staśku, za merytoryczną dyskusję, taką bez złośliwości, na tak drażliwy temat.

"To samo zdarzenie , ta sama parafia, ta sama wieś (moja i Twoja) i spora rozbieżność w relacjach ówczesnych naocznych świadków. Tak niestety często wygląda "pisanie historii" zwłaszca po tylu latach. Nieścisłości nie ustrzegł się też Andrzej Ropelewski podając :".....której przywódcami byli Bronisław i Piotr S". Kuzyni S. mieli imiona Stefan i Stanisław i nie byli przywódcami, bo był nim Eugeniusz K.
Więc pozostańmy każdy przy swoim, ja i Ty tam nie byliśmy . Ja wierzę swoim (nieżyjącym już ) rozmówcom, a Ty Rysiu zostań przy swojej wiedzy. I zamknijmy już temat Ujazdu"


Święta racja. Po tylu latach, zawsze podkreślajmy, że to ludzie mówili.
Korzystając z okazji, chcę ci pogratulować inicjatywy, jaką wykazałeś wespół z innymi przy przeniesieniu tego zabytkowego krzyża "szkolnego". Byłem w ubiegłym tygodniu i widziałem. Gratuluje. zpomiasowa.pl/all/all15_16/i200516/i200516.html

Do marek112... Wyrok wykonano nocą.

Z Marek nie polemizuje.
:) Dzięki niemu wiem, że słoma mi z butów wystaje, jestem fanem Jakuba Szeli i Tadka Białego z AL, do tego bezwstydnie paraduje po forum z "gębą" banderowca i towarzysza. :cheer:

Edytuję swój post, bo jak napisałem wyżej, Z Marek nie polemizuje.
No jak to mi słoma nie wystaje z butów? :) Ktoś napisał "chłop ze wsi wyjdzie wieś z chłopa nigdy"?? andreovia.pl/jedrzejow-forum/region-jedr...wlascicieli?start=90

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu #19 przez Marek
Replied by Marek on topic Działo się w Mnichowie.
O słomie nie wspomniałem :) nigdy :)

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
8 lata 3 miesiąc temu - 8 lata 3 miesiąc temu #20 przez Krajanka
Replied by Krajanka on topic Działo się w Mnichowie.
Z dużym zainteresowaniem dowiaduję się szczegółów, które podajecie na podstawie:
wpisów w parafialnej księdze zgonów,
relacji ustnych świadków,
opracowań historycznych,
wizji lokalnej miejscowości i cmentarza.
Co jeszcze przydatne? Porównanie, rozmowa weryfikacyjna, co dzieje się właśnie w tym wątku. I prawidłowo, bo obraz się wyostrzył.

Sympatia do radzieckiego skoczka Saszy?! O niej brak bezpośredniej relacji od lokalnego "życia nocnego", a przecież w Jędrzejowie znalazły się takie, które hulały koło klasztoru :evil: z przedstawicielami wyzwoleńczej armii, ku obrzydzeniu reszty mieszkańców.

Najważniejsze dla mnie jest zwrócenie czci zmarłej Skrzypczykowej, dzięki Waszej wnikliwości badawczej.
Do Jędrzejowa docierały bowiem zniekształcone wiadomości o sytuacji w Mnichowie. Czasem bąknęli coś "chłopcy" pobierając chleb w piekarni, ale enigmatycznie.
Jeszcze jedno mi się nasuwa. Nie ma czegoś takiego jak honor wsi, a nawet honor rodziny pozostaje pod znakiem zapytania.
Każdy wybiera indywidualnie i osobiście ponosi odpowiedzialność za to, co robi. Oczywiście wyjąwszy tzw. odpowiedzialność zbiorową, którą z upodobaniem stosowali terroryści spod znaku swastyki na naszych terenach.
Cenię Waszą wrażliwość, by nie podawać pełnych danych. To dylemat, bo z drugiej strony, zawodowy historyk powinien mieć dostęp do pełnych danych osobowych, które zapobiegają mitologizacji problemu, a sprzyjają jego konkretyzacji.
Widziałabym następujące rozwiązanie problemu: Personalia należałoby podawać wąskiej grupie fachowców np. do archiwów, z zaznaczeniem "tajne przez x lat", ale czy oni uszanują klauzulę ( ale prawo ochrony danych osobowych nie rozciąga się na zmarłych)?

Wszystkie wersje wydarzeń trzeba podawać i żadnej nie lekceważyć. Weryfikacja jest następnym etapem, choć nie zawsze wszystko do końca zostanie wyjaśnione. Tu wzięłabym przykład z Biblii, gdzie redaktorzy z wielką pieczołowitością zachowali dwa opisy stworzenia świata. Jeden mówi o stworzeniu świata na wiosnę, a drugi jesienią. Po co? By uszanować myśli teologiczne dwóch grup wiernych, miejscowej i tej drugiej, która powróciła z niewoli babilońskiej. Wspólny mianownik obu tekstów: Bóg z miłości powołuje do istnienia harmonijny świat, a człowiek w nim ma gospodarzyć, do czego został powołany.
I my możemy odnależć wspólny mianownik relacji Stanisława i Arsa.
Pomocny może się okazać prosty wierszyk Władysława Bełzy dla dzieci "O celu Polaka" znaleziony przeze mnie w szpargałach na strychu w Jędrzejowie:
"Polaka celem:
Skrucha przed Bogiem,
Mir z przyjacielem,
A walka z wrogiem.
Cześć dla siwizny,
Czyste sumienie,
Miłość Ojczyzny
I poświęcenie."

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.