Władysław Pawlikowski z Sudołu

img

Każde miasto szczyci się swoimi obywatelami zasłużonymi dla miasta w czasach pokoju, często ma swojego bohatera z czasów wojny. Moje miasto, w którym mieszkam od czterdziestu lat, ma swojego bohatera, czci poległego w obronie miasta we wrześniu 1939 roku, ppor. W. Pawlikowskiego. Tak się składa, że mieszkam na osiedlu jego imienia, a główna ulica nosi nazwę Żołnierzy Września. Ponieważ urodzony i wychowany byłem w jędrzejowskim powiecie, moją powinnością jest, przedstawić przeglądającym strony Andreovia pl., historię tego szlachetnego i bohaterskiego syna Ziemi Jędrzejowskiej.

Władysław Pawlikowski urodził się 24 lipca 1903 roku w Sudole koło Jędrzejowa, jako syn Łukasza i Zofii z domu Jagiełło. Przytoczę tu, niewielki fragment znakomitego artykułu pt. „Chwała Wam Wrześniowi Bohaterowie – Żory 1939”, ze strony internetowej https://ciekawaokolica.blogspot.com przedstawiający część opisu boju o Żory i okoliczności śmierci ppor. Władysława Pawlikowskiego:

„1 wrzesień 1939, godzina 11:00, Żory. Czołgi uderzające na miasto wzdłuż drogi z Rybnika jednym plutonem ruszyły na cegielnię, gdzie pozycję zajmował pluton ppor. W. Pawlikowskiego. Miało ich wspierać działo ppor. Wyderki niestety nie udało się mu zająć pozycji na wzniesieniu obok cegielni, więc załoga pod ostrzałem ruszyła do odwrotu. W tym momencie pluton Pawlikowskiego pozostał bez broni ppanc. Mieli co prawda karabin UR ale niestety nie odpalił lub zaciął się po kilku strzałach, była to broń tak bardzo ściśle tajna, że nie była wcześniej przez tę załogę testowana. Od strony Rogoźnej pojawili się motocykliści i samochody pancerne. Weszli z tym plutonem w kontakt, po czym rozproszyli się na granicy Żor i Rogoźnej. Czołgi niemieckie z impetem przeszły przez cegielnie i zaczęły obchodzić miasto od południa, następnie zmierzając na Kleszczów. Wobec groźby okrążenia, Pawlikowski zarządził wycofanie się w stronę miasta. Podczas odwrotu pojawił się kolejny czołg tym razem od strony Borynii. Pod jego ogniem zginęło kilku żołnierzy tego plutonu w tym ppor. Pawlikowski.”

img img
Żory - cmentarz parafialny,  mogiła poległych obrońców miasta   Wrzesień 2019r. - okolicznościowa wystawa Muzeum Miejskiego na Rynku w Żorach

 

Społeczność Żor czci pamięć o obrońcach miasta, otacza opieką ich grób na cmentarzu parafialnym. Muzeum Miejskie w Żorach organizuje odczyty i wystawy. W ubiegłym 2019 roku, zorganizowana została na rynku, fotograficzna wystawa plenerowa pt. „Oni bronili miasta”.

img img
Fragment z wystawy na Rynku w Żorach Rynek w Żorach

 

W wydanym w maju 1970 roku, Informatorze Towarzystwa Miłośników Regionu Żorskiego w Żorach, pan Władysław Gliński zamieścił poniższe wspomnienie, które z całego serca polecam do przeczytania.


img
Akt zgonu ppor. Władysława Pawlikowskiego 

Wspomnienia o ppor. Władysławie Pawlikowskim poległym w obronie Żor

Niniejsze „Wspomnienia” opracowano na podstawie osobistych dokumentów poległego oraz stosunków współpraca zawodowej i społecznej autora z Władysławem Pawlikowskim. Niektóre fragmenty opracowano na podstawie ustnych relacji osób zainteresowanych szlachetną postacią Władysława Pawlikowskiego.

W 30-tą rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej na ziemi polskiej nie sposób oprzeć się nabrzmiałych bólem wspomnieniom bohaterskich postaci, dramatycznych walk i scen z pamiętnych dni tragicznego września. Na czoło wśród nich wysuwają się pierwsze ofiary heroicznej kampanii wrześniowej, w której Polska podejmując obronną walkę orężną na śmierć i życie z nie przebierającym w środkach agresorem hitlerowskim stała się natchnieniem mobilizującym narody świata do zwycięskiej w rezultacie obrona swych najszczytniejszych ideałów przed hitleryzmem śmiertelnym wrogiem ludzkości.

Do jednej z pierwszej ofiar wojny należy szlachetna i bohaterska postać ppor. Władysława Pawlikowskiego, dowódca plutonu Obrona Narodowej w Żarach, który już w dniu 1 września 1939r., w godzinach południowych, poniósł śmierć żołnierską w obronie miasta Żor, gdzie pył i pracował przez wiele lat jako pedagog, społecznik i żołnierz w stopniu podporucznika rezerwa wojsk polskich, przygotowujący w ostatnich czasach obywateli do obrony swej ojczyzny.

Jakkolwiek w bieżącym roku prasa, wydawnictwa literackie i środki masowego przekazu poświęciła wiele miejsca i czasu wspomnieniom i refleksjom związanym z wybuchem drugiej wojna światowej i kampanią wrześniowa, to jednak niestety poza nieznacznymi wyjątkami pominęły milczeniem interesującą ze wszech miar postać Władysława Pawlikowskiego.

Niniejsze „Wspomnienia” mogą spełnić powstałą w ten sposób lukę jedynie w minimalnym stopniu.

Współczesna‚ starsza i średnia generacja, zamieszkująca w okresie międzywojennym w Żerach na pewno pamięta charakterystyczną, oryginalną i sympatyczną sylwetkę Władysława Pawlikowskiego, zawsze zaaferowanego, zwykle dokąd spieszącego, a rzadko przystającego z kimś w rozmowie.

Był on z zawodu nauczycielem Szkoły Powszechnej Nr 1 w latach 1931 - 1936, a w łatach 1935 - 1939 kierownikiem Szkoły Powszechnej Nr 3, pełniąc równocześnie funkcję kontraktowego nauczyciela przedmiotów ogólnokształcących, wychowania fizycznego i przysposobienia sportowego w miejscowej Publicznej Dokształcającej Szkole Zawodowej w latach 1932 - 1939. Chociaż Pawlikowski był utalentowanym i zamiłowanym w swoim zawodzie pedagogiem, którego młodzież szkolna kochała, to jednak nie mieścił się on bez reszty w pracy szkolnej. Jego bogata osobowość, kipiąca entuzjazmem, werwą i energią, a zarazem pełna wrażliwości, delikatności i emocji rwała się nieraz fanatycznie do pracy społecznej, szczególnie sportowej z młodzieżą, a z dorosłymi obywatelami w takich organizacjach jak Związek Obrony Kresów Zachodnich, Liga Obrony Przeciwlotniczej, Polski Czerwony Krzyż.

Po podjęciu pracy nauczycielskiej był stale członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego, a w Żorach - członkiem Zarządu „Ogniska” ZNP, pod egidą którego działał jako związkowiec, pedagog i społecznik. Owiany patriotyzmem uczył młodzież i dorosłych miłości ojczyzny swoim przykładem , autorytetem i emanującym z jego postaci urokiem pedagogicznym z prawdziwego zdarzenia.

Często widywało się go w otoczeniu młodych entuzjastów aportu, dyskutującego z nimi zawzięcie na tematy zazwyczaj aportowe. Radośnie manifestował wszędzie zadowolenie z każdego sukcesu Polaki i rodaków.

Do jego najbardziej oddanych młodzieńców należał między jasnymi Jon Urbanek, który zawsze miał w swoim mieszkaniu portret swego mistrza Władysława Pawlikowskiego, oceniając go wysoko i podziwiając nie tylko za charakter, wiedzę, umiejętności i sport, ale nade wszystko za okazywane mu serce i zaufanie.

Podobnych sympatyków i przyjaciół miał Pawlikowski wielu, nie tylko w Żorach i Regionie Żorskim, ale także wszędzie tam, gdzie go losy rzuciły i to zarówno wśród młodzieży, jak swych kolegów i starszego społeczeństwa.

W szkole był on powszechnie lubiany, szanowany i ceniony przez współpracowników za koleżeńskość, optymizm, bezpośredniość i delikatność ukrywaną zwykle pod pozorami szorstkości. Często poświęcał swoje wolniejsze chwile, nawet w niedziele na wyjazdy w teren w sprawach bądź to służbowych, bądź społecznych.

Życie rodzinne wysoko szacując, cieszył się prawdziwie, gdy po pracy znalazł się w domu, wśród swoich najbliższych osób: małżonki Józefy i dwóch małoletnich córeczek - Lidii i Krystyny. W jego rodzinie panowała przyjemna atmosfera radości i cichego szczęścia.

Pasją jego życia był sport i polowanie, zwykle na terenach łowieckich w Żorach, należących do garnizonu katowickiego, który powierzył mu nad nimi opiekę. Nieraz wracał rozradowany do domu z trofeami myśliwskimi u boku.

Pracując w Żorach uczęszczał do Instytutu Pedagogicznego w Katowicach od dnia 1.X.1932r. do dnia 15.VI.1934r.

Na podstawie wyników egzaminów oraz przyjętej pracy dyplomowej na temat „Organizacje pracy domowej ucznia” uzyskał dyplom ukończenia Studium Pedagogicznego.

Po złożeniu drugiego egzaminu nauczycielskiego został mianowany z dniem 1.X.1931r. stałym nauczycielem publicznym szkół powszechnych.

W ostatnich latach okresu międzywojennego został powołany jako podporucznik wojsk polskich przez władze wojskowe do pracy w kompanii Obrona Narodowej w Żorach, w charakterze dowódcy plutonu.

I tu Pawlikowski znalazł się w swoim żywiole, bo w otoczeniu swych byłych uczniów i znanych sobie ludzi, z którymi po-przednio pozostawał w stałym kontakcie, pracując społecznie, z pewnością debrze wychowywał tu i instruował swych żołnierzy, z pewnością też swoim autorytetem i osobistym urokiem urodzonego niejako pedagoga i oficera polskiego zaszczepił im patriotyczną wołg obrony ojczyzny przed wrogiem , skoro w potrzebie wojennej dobrze stawali ze swym lubianym dowódcą. ppor. Władysławem Pawlikowskim na czele.

Do pracy nauczycielskiej w Żorach został przeniesiona służbowo z pobliskich Szczejkowic, gdzie nauczał w ciągu lat 1928 - 1931. Poprzednio jeszcze w latach 1926 - 1927 pełnił obowiązki nauczyciela w miejscowości Haćki, gmina Wyszki koło Biel-ska Podlaskiego.

Powołany do odbywania czynnej służby wojskowej, ukończył Szkołę Podchorążych Piechoty w Dubnie - w 1927r.

Do zawodu nauczycielskiego przygotowywał się w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Jędrzejowie i następnie w Krzemieńcu, gdzie złożył egzamin dojrzałości.

Na tej podstawia Władysław Pawlikowski podejmuje działalność nauczycielską w wymienionych już szkołach i miejscowościach. Jego staż tej pracy z okresem służby wojskowej łącznie trwał nieprzerwanie przez 13 lat.

Urodził się dnia 24 lipca 1903r. w miejscowości Sudół, pow. Jędrzejów, woj. kieleckie, w rodzinie małorolnej jako syn Łuka-sza i Zofii z domu Jagiełło małżonków Pawlikowskich. Wywodząc się z ludu, pracował całe swoje życie z ludem i dla ludu. Obok niedoli ludzkiej nie przechodził nigdy obojętnie, starając się jej zaradzić dostępnymi sobie formami pomocy i porady.

Wywodząc się ze środowiska chłopskiego i małorolnego oraz poznawszy dość wcześnie trud życia, był humanistą i demo-kratą w życiu codziennym.

A gdy nadszedł wreszcie ponury i krwawy czas wojny z hitlerowskim najeźdźcą w 1939r., wówczas ppor. Władysław Pawlikowski dowodząc plutonem Obrony Narodowej, staje dzielnie w obronie Żor w dniu 1 września 1939r. i porywa za sobą swych żołnierzy, a w starciach z wrogiem na przedpolach Żor w okolica ul. Boryńskiej ginie, przeszyty serią z karabinu ma-szynowego. Razem z nim ginie jego goniec - ochotnik Herman Gleser i sześciu niezidentyfikowanych żołnierzy polskich. Jego zwłoki przetransportowano z placu boju do Miejskiego Szpitala w Żorach, a następnie na miejscowy cmentarz, gdzie zostały złożone w wspólnej mogile żołnierskiej.

Pawlikowski złożył swoje młode życie w obronie polskości Żor i w obronie Piastowskiej Ziemi Śląskiej, za co zasługuje na wdzięczność, pamięć potomnych po wszystkie czasy. Nic też dziwnego, że po wyzwoleniu Żor zrodziło się wśród społeczeństwa powszechne uznanie, które z czarem przekształciło się w lokalny ruch utrwalenia pamięci bohatera, co życie oddał za wolność Polski. Żorom jest potrzebny trwały symbol tej pamięci - symbol jednocześnie wewnętrzna i zewnętrzny. Władysław Pawlikowski wiernie spełnił swój żołnierski i patriotyczny obowiązek do końca. Wołał odejść na zawsze z honorem, niż wpaść w ręce nienawistnego wroga.

Dookoła jego równie szlachetnej, jak bohaterskiej i skromnej postaci wije się i rozkwita w sercach i umysłach ludzkich powój legendy, urastającej do wielkości symbolu poświęcenia się dla Polski i jej ludu. Widomymi znakami tej potrzebnej nam legendy są biało-czerwone kwiaty, składane przez wdzięcznych przyjaciół i uczniów na mogile Władysława Pawlikowskiego i jego dzielnych towarzysza oraz monumentalny nagrobek kamienny. Są nimi i warty zaciągane w dni uroczyste przez harcerzy, przede wszystkim przez drużynę, która przybrała imię ppor. Władysława Pawlikowskiego, są wreszcie znicze niespokojnie falujące płomieniem chwały, oręża polskiego, podnoszonego jedynie w obronie wolności na wszystkich połach walk świata.

Legenda skłoniła młodzież harcerską w Rybniku i w Żorach do nadania jednej z drużyn im. Władysława Pawlikowskiego, którego cnotę chce naśladować w życiu.

Zwykle w dni powszednie mogiła obrońców tonie w powadze, zadumie i cisza, przerywanej od czasu do czasu poszumem drzew, traw i kwiatów, w którym - zda się - słychać gawędę o bohaterstwie polskich żołnierzy, którzy polegli w obronie Żor wraz ze swym dowódcą. Czasem znów ptak polny przysiadłszy na mogile zanuci jakby radosną pieśń chwały i zwycięstwa polskiej idei wolności.

W dowód jego zasług pedagogicznych, społecznych, żołnierskich i wykazanego na polu walki patriotyzmu, honoru i bohaterstwa Zarząd Towarzystwa Miłośników Regionu Żorskiego uznał na posiedzeniu Zarządu w dniu 15 grudnia 1959r. za konieczne upowszechnić akcję w kierunku jak najszybszego utrwalenia jego zasług należnymi formami pamięci.


Na koniec, od siebie dodam, posiłkując się cytatem ze wspomnień „Pawlikowski złożył swoje młode życie w obronie polskości Żor i w obronie Piastowskiej Ziemi Śląskiej”. Trzeba pamiętać o tym, że zapewne przybył do Żor, aby tą polskość, jako nauczyciel, podtrzymywać i krzewić. Jak arcytrudne to było zadanie, wystarczy pokrótce prześledzić ówczesną historię Żor, dwa Powstania Śląskie i plebiscyt przeprowadzony 20 marca 1921.

Plebiscyt nie był dla Polaków korzystny: za przyłączeniem Górnego Śląska do Niemiec opowiedziało się 59, 5% uprawnionych, za Polską 40,4 %. W samych Żorach za Polską oddano 1036 głosów, za Niemcami 2353 głosy. Ponieważ nie zastosowano sposobu głosowania i liczenia zadekretowanego w zapisach traktatowych, zdecydowano dochodzić polskości tych ziem na drodze militarnej.

W nocy z 2 na 3 maja 1921 wybuchło III Powstanie Śląskie, kierowane przez Wojciecha Korfantego. Ostatecznie Żory wróciły w granice Polski. Na takim to gruncie, przyszło naszemu bohaterowi siać ziarno polskości.

 

bibliografia:
Jan Delowicz „Żołnierze III Powstania Śląskiego”
Muzeum Miejskie w Żorach
Informator Towarzystwa Miłośników Regionu Żorskiego w Żorach, maj 1970
https://ciekawaokolica.blogspot.com zdjęcia autora

Żory, 24.03.2020r.

 Antoni Ryszard Sobczyk