Od kiedy zacząłem pracować na Śląsku, o Pstrowskim nie usłyszałem dobrego słowa, jedynie takie hasełka jak jedno z nich zamieścił Piotr, a nawet słyszałem, że swego czasu zapaskudzili jego grób.
Pstrowski nie był jakimś tam komunistą ideowcem, był raczej ofiarą komunizmu i według mnie niepotrzebnie zmieniono w owczym pędzie nazwę ulicy, tym bardziej, że to człowiek ziemi jędrzejowskiej.
Niby życiorys miał dobry na komunistę, ale go sobie trochę zapaskudził wstępując w Belgii do PPS-u i pozwalając synowi wstąpić do Maczka.
Od kiedy propaganda puściła w obieg jego hasło "Kto wyrąbie więcej" , zaczęto go wozić na różne spotkania. Ale ten prosty człowiek wychowany w Desznie, prawie analfabeta, zaczął być niewygodny, bo on ludziom na spotkaniach opowiadał, jak tęsknił za Polską, jak się popłakał, gdy przekraczali granicę. Jak kupił synowi harmonię za 6 tys. franków (to był majątek) po to, by w Belgii mogli śpiewać przy jej dźwiękach polskie pieśni.
Jego fedrunek napotykał opór szczególnie robotników z przedwojennym jeszcze stażem nauczonych uczciwie pracować i pamiętających maksymę, że za dobrą robotę należy się dobra wypłata.
Chciał zwyczajnie dobrze pracować i dobrze zarabiać za robotę rębacza – jak w Belgii, gdzie do 1946 r. był jednym z najlepiej opłacanych górników.
Wrócił do Polski pomimo namowy belgijskich sztygarów, którzy obiecywali mu wyższą płacę, bo żałowali go bardzo, tak był pracowity i rzetelny. Pstrowski zarabiał wówczas po 1300 franków miesięcznie.
Tylko patriotyczne motywy były przyczyną jego powrotu w maju 1946 r., ale decydujące znaczenie miało chyba przeświadczenie, że górnicze umiejętności i imponująca siła fizyczna pozwolą mu na wyrąbanie sobie w nowej Polsce dostatniego życia.
Bardzo szybko zaczął żałować swojej decyzji, ale droga powrotu była zamknięta.
Dalej nie będę się rozwodził nad jego życiorysem, możecie poczytać w poniższym linku.
www.wiadomosci24.pl/artykul/wicenty_pstr...ater_prl_217705.html
Jak słusznie napisał Piotr, wykorzystano osobę Pstrowskiego "W PRL uznany za wzór przodownika pracy.", o których mówiono, że to skrzyżowanie osła z mrówką.
Poniżej Pstrowski przy pracy oraz jego pomnik w Zabrzu.
Nikt nie ma zamiaru pomnika burzyć, skwer z pomnikiem i fontanną to piękne miejsce, służące okolicznym mieszkańcom do wypoczynku, a ich dzieciom – do wesołych zabaw w otoczeniu drzew i kwiatów. Atrakcję stanowi okazała, podświetlana fontanna (podobno - najładniejsza na Śląsku). Jej dysze wyrzucają wodę na wysokość 14 metrów, dzięki czemu zyskała miano najwyższej w regionie. Szczególnie wieczorem fontanna olśniewa strumieniami wody mieniącymi się bogatą paletą barw.