Przeglądałem wiele akt i poznałem wiele życiorysów i trzeba być bardzo ostrożnym w wydawaniu jakichkolwiek wyroków. Patrząc z obecnej perspektywy łatwo jest wydawać opinie ,nie wszystko było czarne i białe. Trzeba by było żyć w tamtych czasach by patrzeć na to obiektywnie, kiedy każda decyzja mogła kosztować życie. Od kiedy pamiętam Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa znana lepiej jako Policja Granatowa nie budziła mojej sympatii,przełom nastąpił po przeczytaniu książki wybitnego polskiego historyka żydowskiego pochodzenia Emanuela Ringelbluma -Kroniki Getta Warszawskiego. O ile Ringelblum nie pozostawił suchej nitki na swoich żydowskich współbraciach to o Polskiej Policji wyrażał się pozytywnie.
cyt.. „Str. 426. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą.
Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki, jak to się stało, że Żydzi, przeważnie inteligenci, byli adwokaci... sami przykładali rękę do zagłady swoich braci. Jak doszło do tego, że Żydzi wlekli na wozach, dzieci, kobiety, starców i chorych wiedząc, że wszyscy idą na rzeź.
Policja żydowska wykonywała z największą gorliwością zarządzenia niemieckie w sprawie wysiedlenia...„
Po przeczytaniu tej książki zmieniłem zdanie co do Granatowej Policji może nie była to zmiana o sto osiemdziesiąt stopni ale bardziej w kierunku postawy neutralnej. Kiedy pierwszy raz przeczytałem akta Granatowego Policjanta ze Złotej Edwarda Krepskiego uzmysłowiłem sobie że wielu z nas postrzega tych ludzi przez pryzmat stereotypu i to negatywnego. Poznałem losy ludzi o których z samej przynależności sądziłem że są źli , tyczy się to nie tylko granatowych policjantów ale czego nigdy się nie spodziewałem nawet niektórych partyzantów AL , którzy z wdzięczności ryzykowali karierę i nawet ponosili konsekwencje
Dlatego twierdzenie że NSZ współpracował z Gestapo czy Niemcami krzywdzi wielu uczciwych partyzantów np. por Stanisława Grabde .