Topic-icon Dziadkowe opowieści

Więcej
11 lata 10 miesiąc temu #1 przez Lech
Dziadkowe opowieści was created by Lech
Opowiem o miejscu zapamiętanym przeze mnie,tragicznym dla ekologii i dla mnie przykładem bezmyślności człowieka. Zakład "Metaldrut" produkował gwożdzie a do tej produkcji był potrzebny drut ,przywożono go w wielkich kręgach składowano z tyłu zakładu. Do produkcji były potrzebne różne średnice tegoż drutu, więc były olbrzymie kadzie w trawialni gdzie ten drut trawiono w kwasie solnym , potem była hala ciągalni gdzie ten drut przeciągano przez maszyny zwane ciągarkami i zmniejszano średnicę tego drutu.Kwas pozostały po produkcji wylewano na teren za płotem zakładu.Było to miejsce o wym około 100 m na 200 m i wyglądało jak krajobraz na księżycu, nie było to miejsce ogrodzone ani zabezpieczone, jako chłopaki chodziliśmy tam oglądać spaloną na różne kolory ziemię. Rodzice oczywiście nie wiedzieli o naszych wyprawach ale co zakazane to lepiej smakuje.Dziwi mnie jedno że ówcześni notable z I sekretarzem partii Szewczykiem wybudowali sobie blok w którym zamieszkali z widokiem na spaloną ziemię.Cóż blok istnieje do dzisiaj a nie wiem jak wygląda ten teren za "Metaldrutem"Przypomniało mi się jeszcze z tyłu zakładu krajobraz księżycowy a z przodu park z ławeczkami huśtawkami czysta ekologia a nazywaliśmy ten park "Małpi Gaj"

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
11 lata 10 miesiąc temu #2 przez ARS
Replied by ARS on topic Dziadkowe opowieści

Jeżeli już tu sobie tak gwarzymy Lechu(zresztą, zgodnie z tematem ;)), to pochwalę się, że w czwartej klasie szkoły podstawowej oglądałem fabrykę "Metaldrut" od środka. :P
Przez rok,albo dwa uczyła nas młoda nauczycielka(chyba Sędek się nazywała), która jako jedna z niewielu wart jest zapamiętania. Sama pochodziła ze wsi, więc chciała te dzieci choć na chwile oderwać od harówy i pokazać im co nieco.
To wtedy, między innymi, po raz pierwszy zobaczyłem Kraków w ramach lekcji historii i właśnie "Metaldrut", z okazji 1-go Maja, jako przykład socjalistycznego zakładu pracy w naszej Ludowej Ojczyźnie.
Pamiętam do dziś, te wielkie cementowe kadzie z kwasem, a najbardziej utkwił mi w pamięci przerażający hałas i kobiety układające gwoździe w drewnianych skrzynkach.
Na koniec wycieczki oprowadzający nas powiedział, że możemy sobie wsiąść gwoździ ile chcemy, ale Pani kategorycznie zabroniła(a miałem takiego upatrzonego krokfioka- ociec by sie ucieszył :) ).
No nie wiem jak nazwać tą utylizacje kwasu za płotem, niską świadomością ekologiczna wtedy?
To zbyt proste.

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
11 lata 9 miesiąc temu #3 przez Lech
Replied by Lech on topic Dziadkowe opowieści
Miały być dziadkowe opowieści to są,bo przecież ja jestem już dziadkiem i to podwójnym.Pozdrawiam dziadków :)

Proszę Zaloguj , aby dołączyć do konwersacji.