Historia .... współczesny świat pełen wariacji dziwactw wielkich miast, pełen wrzasku i krzyku. Fascynujemy się tym wielkim światem bielizną celebrytów, a nie zauważamy naszego świata, naszego miasta, jego historii - niezwykłej historii. Niejednokrotnie moi znajomi w telewizji mówią... jestem z Kielc, z Krakowa
a wychowałem się razem z nimi rozbijając szyby piłką i bijąc się na śnieżki, biegając od światu do nocy po ulicach, jedząc chleb na krawężniku ulicy Kościelnej z piekarni Gliwińskich i tabletki na gardło Akron z apteki Ćmakowskiego, które w tamtych czasach zastępowały cukierki.
Ja się nie wstydzę mojego miasta i jego historii. Urodziłem się, wychowałem, żyję wśród tych ulic, kamienic. Tu zapewne przyjdzie opuścić mi ten ziemski padół. Nie zamierzam się kremować
więc kości moje też tu zostaną złożone, w moim mieście. Będę miał zaszczyt leżeć obok powstańców styczniowych, żołnierzy walczących na wszystkich frontach wojen światowych, znamienitych mieszczan i pospolitych złodziejaszków. Ale to są moi krajanie - Jędrzejowianie
To że coś kiedyś było nie znaczy, że tego już nie ma, więc mam nadzieję, że kiedyś tam spotkam się z nimi u świętego Piotra, albo na niższym poziomie, a oni będę zadowoleni, że w miarę swoich możliwości starałem się, aby pomimo tego że odeszli od nas, pamiętać o nich.
Historia dla mnie to konieczność kultywowania czegoś, co przekazali nam oni - ci którzy odeszli, ale patrzą tam na nas z góry i mają satysfakcję, że my o nich pamiętamy
Czuć historię i żyć nią, to słyszeć i widzieć te minione lata, ten gwar ulic, stuk kopyt na bruku ulic. Pokrzykiwania nocnych stróżów, zapach mac pieczonych w żydowskich piekarniach i śpiew chłopów wychodzących z gospody po udanym transakcjach czwartkowych.