Pamiętam zanikłe już zajęcia ludzi, bo to nie zawody, którymi się trudnili.
Po wioskach kręcili się tak zwani domokrążcy, a byli to;
łobroźnicy- sprzedający świente łobrozki,
pozłotnicy- odnawiający ramy tych łobrozków "złotom" farbom,
portreciorze,
skórcorze - skupujcy skórki przeważnie królików,
szmaciorze - skupujący stare łachy w zamian za blaszane garnuszki, talerze, miski itp.
W miasteczkach pamiętamy
roznosicieli mleka w litrowych flaszkach i
węglorzy - wozaków wożących węgiel ze składu opałowego pod piwniczne okienko.
Zwróciłem uwagę na adresata -
Stefanowie Osińscy.
Kto dziś w ten sposób adresuje listy?
Takie zwroty słyszałem w młodości np.- Co tam słychać u Władków? itp.